Bardzo lubię smażoną polędwicę z dorsza, bo to pyszne i delikatne mięso, zwłaszcza, gdy wiadomo jak z nim postępować. Nie potrzebuje wielkich zabiegów, a jedynie delikatnego przyprawienia i odpowiedniej obróbki cieplnej.
Tym razem poszłam w prostotę, raczej mało wykwitną, ale smaczną i domową. W takie postaci nawet moja 15 miesięczna córka chętnie zje obiad.
*Wpis powstał przy współpracy z marką Staub.
Składniki /2-3 porcje/:
- 200 g polędwicy z dorsza
- sól, pieprz
- 1 łyżka soku z cytryny
- 1/2 opakowania makaron tagliatelle lub fale
- 200 g rozdrobnionego szpinaku
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki kremowego serka
Wykonanie:
Polędwicę z dorsza delikatnie umyć, osuszyć, skropić sokiem z cytryny, posypać solą i świeżo zmielonym pieprzem. Odstawić do lodówki na ok. 30 minut.
Makaron ugotować według przepisu na opakowaniu w osolonej wodzie.
Szpinak rozmrozić wcześniej lub wrzuć na patelnię zamrożony i na małym ogniu rozmrażać i odparowywać nadmiar wody jednocześnie. Następnie dodać posiekany czosnek, podsmażyć go delikatnie ze szpinakiem, doprawić do smaku solą i pieprzem. Na koniec wmieszać kremowy serek, podgrzewać, aż wszystko się połączy.
Do szpinaku dodać makaron i wymieszać.
Na rozgrzanej patelni grillowej delikatnie grillować dorsza (w zależności od wielkości kawałków 5-7 minut z jednej strony i trochę krócej z drugiej). Należy go odwracać delikatnie. Można też podłożyć podziurawioną widelcem folię aluminiową, bo dorsz lubi przywierać do patelni.
Na talerze nakładać porcję makaronu, a na nim po kawałku grillowanej polędwicy z dorsza.