Podczas 40-dniowego postu na różne sposoby urozmaicałam naszą dietę. Na śniadania zamiast wędliny upiekłam pasztet z białej fasoli. Jest naprawdę świetny i doskonale nadaje się np. do kanapek.
Domyślam się, że wielu z Was uważa, że z fasoli to raczej „pasztet”, bo prawdziwy jest tylko na bazie mięsa, ale dopóki nie wymyślą innych określeń niech tak zostanie.
Składniki:
- 500 g suchej białej fasoli
- 1 biała cebula
- 2 pietruszki
- 1/2 selera
- 4 jajka
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka musztardy
- sól, pieprz
- 2 łyżki roztopionego masła lub oliwy
- 1 łyżeczka suszonego majeranku
Wykonanie:
Dzień wcześniej fasolę wsypać do garnka, zalać ziemną wodą powyżej poziomu fasoli i odstawić na całą noc.
Następnego dnia odcedzić, ponownie zalać wodą (ok. 5 powyżej poziomu fasoli) i zagotować. Zmniejszyć ogień i gotować do miękkości fasoli (ok. 2,5 godz.). W połowie gotowania można dodać szczyptę soli. Odcedzić (wywar zachować) i ostudzić.
Warzywa obrać, pokroić na kawałki, ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Następnie polać warzywa tłuszczem i wstawić do piekarnika rozgrzanego do 180 st.C na ok. 30 minut. Upieczone warzywa również ostudzić.
Następnie zarówno fasolę, upieczone warzywa oraz obrane ząbki czosnku zmielić w maszynce. Do masy dodać majeranek, musztardę, jajka oraz przyprawy i dobrze wymieszać.
Piekarnik rozgrzać do 180 st.C. Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia, przełożyć do niej masę i wyrównać. Wstawić do piekarnika i piec przez ok. 45-50 minut. Następnie wyjąć, ostudzić i wstawić do lodówki.
Podawać z ulubionymi dodatkami.