Zdarzyło mi się jeść mule raz, czy dwa, ale nigdy nie przygotowywałam ich sama w domu. Ostatnio trafiłam na dobrą ofertę i możliwość zakupu świeżych muli. Oczami wyobraźni widziałam już pięknie otwarte muszle, pomidorowy sos, makaron i kieliszek białego wina… Jednak najwięcej roboty jest z odpowiednim przygotowaniem muli do obróbki termicznej. Należy się do tego przyłożyć, jeśli nie chcemy małych rewolucji żołądkowych. U nas obyło się bez nich 🙂
A oto efekt:
1 kg muli
1 puszka pomidorów (ok. 400 g)
2 szalotki
3 ząbki czosnku
200 ml białego wina
sól, pieprz
zioła prowansalskie
szczypta chili
2 łyżki oleju
Wykonanie:
Najważniejsze jest odpowiednie przygotowanie muli. Najpierw należy je opłukać po zimną (nigdy ciepłą!) bieżącą wodą. Uszkodzone muszle należy wyrzucić, otwartymi trzeba lekko uderzyć o blat – jeśli się zamknął to znaczy, że są świeże, jeśli się nie zamykają to trzeba je wyrzucić. Następnie za pomocą nożyka starannie oczyścić mule z narośli i bisiorów (nitek). Znów opłukać i osuszyć.
Szalotki i czosnek drobno posiekać. Podsmażyć na oleju. Następnie dodać pomidory i przyprawy – smażyć przez 3 minuty. Na koniec wlać wino i jeszcze kilka minut gotować. Na tak przygotowany sos wrzucić mule, przykryć pokrywką i dusić przez 5 minut, aż się otworzą.
Mule można podawać z makaronem np. spaghetti czy pappardelle, lub z bagietką.