Food Blogger Fest VII to moja szósta wizyta w siedzibie Agory przy ul. Czerskiej w Warszawie. Ominęła mnie jedynie pierwsza edycja. Z roku na rok jest inaczej, chociaż układ imprezy jest cały czas bardzo podobny. Są prelekcje w zamkniętej sali, rozmowy w kuluarach, pokazy sponsorów i warsztaty. Każdy z pewnością może znaleźć coś dla siebie.
Ja w tym roku na Food Blogger Fest przyjechałam z Martą i Julianną. Skupiłyśmy się na uczestnictwie w warsztatach i rozrywkach w holu. Udało mi się wygrać udział w gotowaniu z marką Książęce, które zajęły trochę czasu, zwłaszcza, że trwały w tym samym czasie co prelekcje.
Na warsztatach z marką Książęce trafiłam do pierwszej grupy, razem z Martą i Adrianą. Nie wiedziałam czego się spodziewać, bo grup było kilka. Brałam nawet pod uwagę to, że będziemy przygotowywać lunch dla wszystkich uczestników wydarzenia. Na szczęście nie, po prostu przygotowywaliśmy dania dobrane do każdego z piw marki Książęce.
Do czerwonego lagera, prowadzący warsztaty Marcin z bloga Jaja w kuchni, wybrał towarzystwo koreańskiej potrawy – Bibimbap. W skrócie to jedno z najbardziej znanych dań tej kuchni, które wyróżnia się tym, że składniki układa się obok siebie. W jej skład wchodzi obowiązkowo ryż, wołowina, jajko sadzone i dowolnie wybrane warzywa. Danie fajne do przygotowywania w grupie: spora ilość zadań, a później kilku etapowa wydawka. Nie mogliśmy narzekać na nudę. W tym czasie ekipa z Książęcego wszystko nagrywała i fotografowała przygotowane przez nas dania w duecie z piwem. Bardzo miło wspominam smak ryżu gotowanego z piwem.
Po warsztatach wybrałyśmy się na „obchód” po holu, sprawdzając jakie jeszcze atrakcje przygotowali dla nas organizatorzy. W tym samym czasie trwały jeszcze warsztaty z markami: Zott i Wedel. Konkursy i atrakcje przygotowały m.in.: marki: Barilla i Fit&Easy. Przy kawie/piwie/wodzie bardzo chętnie rozmawialiśmy, wymienialiśmy doświadczenia i zwyczajnie spędzaliśmy miło czas.
Wiem, że wiele osób narzeka i wymaga od organizatorów cudów, ale nie tędy droga. Sama, 2-3 edycje wcześniej, miałam sporo zastrzeżeń, co do atrakcji i organizacji wydarzenia, ale rozumiałam, że nie o to chodzi. Trudno sprostać wymaganiom wszystkich uczestników. Powinniśmy się cieszyć, że są takie imprezy, że komuś chce się tym zająć, a jeśli nam się nie podoba, to zawsze można ten czas spożytkować gdzieindziej. Zwłaszcza, że konferencji i spotkań dla blogerów jest coraz więcej.