To już moja czwarta wizyta w siedzibie Agory na Food Blogger Fest. Chociaż miejsce się nie zmieniło, to powoli widzę zmianę samej imprezy. Mam wrażenie, że z konferencji dla blogerów zmieniła się w spotkania dla miłośników jedzenia. Coraz mniej osób siedzi w sali konferencyjnej, a więcej spędza czas na rozmowie przy stolikach ze znajomymi…
W tej edycji (już piątej!) spodziewałam się czegoś bardziej „wow”, bo przecież trzeba się rozwijać, iść do przodu i nie stać w miejscu. Tu niestety było inaczej. Nawet warsztatów było mniej. Nie dało się też zbytnio rozmawiać w holu, bo głośniki skutecznie to utrudniały. Jednak żeby nie było tak całkiem pesymistycznie to oczywiście cieszę się, że spotkałam mnóstwo znajomych blogerek i blogerów, że spędziłam przyjemnie sobotę na rozmowach i ciekawych prezentacjach. Do tego całkiem dobre sałatki, mnóstwo słodkości i cydr. Był też lunch, ale moja porcja była zimna, a niektóre mięsa zbyt mocno wypieczone. Pomysł z burgerami na poprzednich edycjach bardziej pasował.
Po powitaniu nastąpiła pierwsza sesja wykładowa, w której jako pierwsza wystąpiła Beata Łukasiewicz z Brand24 przybliżając wszystkim możliwości, które dają nam narzędzia do monitoringu internetu. Dla mnie nic nowego, bo korzystam z tego na co dzień w pracy i w monitorowaniu bloga. Jako druga wystąpiła nieco speszona Katarzyna Karus-Wysocka z bloga Cook it Lean z prezentacją pt.: „Zdjęcia potraw – zrób to dobrze. Czyli krótki przewodnik po fotografii kulinarnej poparty przykładami z życia„. Dla mnie była to jednak najbardziej wartościowa i przystępna prezentacja. Szkoda też, że trwała tak krótko – trzymam Cię za słowo, że napiszesz o tym na blogu. Po przerwie o swoich doświadczeniach na stażu w Nomie opowiedziała Maria Przybyszewska. Pozostałych prezentacji wysłuchałam w holu, a wystąpień było jeszcze kilka. O serach zagrodowych opowiedział Gieno Mientkiwicz, radość z wypiekania własnego chleba przybliżył Piotr Kucharski, Jemradio.pl zaprezentował Paweł Loroch, a o niedawnym konkursie Wedla i planach na przyszłość opowiedział sam Janusz Profus.
Ja na Food Blogger Fest stawiłam się z reprezentacją Lubelskiej Blogosfery Kulinarnej: Martą, Kariną, Anią i Gośką. Miałyśmy czas pogadać, a przy okazji wzajemnie zapoznawać się z innymi blogerami. W końcu osobiście poznałam Paulinę z Mojej pasji smaku, Kasię z Bake&Taste oraz Justynę z bloga Tysia Gotuje. Jeśli kogoś pominęłam to przepraszam! 🙂
Trochę ponarzekałam (bo czasem trzeba), ale i tak uważam, że to był bardzo dobry dzień! I z niecierpliwością oczekuję na kolejną edycję. Mam nadzieję, że się poprawicie!
ooo…czyli to nie tylko moje odczucia, że jakby mniej jest wykładów o blogowaniu, a więcej po prostu o jedzeniu. Swoją drogą pierwszy raz przesiedziałam prawie całą konferencję na holu (chociaż słuchając i popdpatrując na wyświetlaczu co się dzieje w sali) i nawet nasz stolik załapał się u ciebie w tle 🙂
pozdrawiam serdecznie
Dokładnie, zwłaszcza, że pojawia się coraz więcej blogerów (albo nawet i nie to) z innych dziedzin. Rozumiem, że dla organizatorów i to jest dobre, ale warto jednak bardziej rozwijać się , a nie robić coś po łebkach 🙂
Również pozdrawiam.