Finał konkursu BlogerChef 2

Możliwość udziału w Finale konkursu BlogerChef jak widz nawet wcześniej mi się nie śniła. Wiem, że może zbytnio się ekscytuję, ale naprawdę ucieszyłam się, gdy Marta do mnie zadzwoniła. Zapowiadał się magiczny weekend, w pięknym hotelu wraz z innymi blogerami. No i cieszyłam się, że znów spotkam się z Czosnkiem!
Do hotelu dotarłyśmy wcześnie, więc mogłyśmy obserwować przygotowania do wielkiego Finału. W międzyczasie odebrałyśmy plakietki i prezent od sponsora czyli marki Sokołów. Fartuszek i rękawica kuchenna bardzo się przydadzą, bo po przeprowadzce „na swoje” wciąż kompletuję sprzęty.

Po jakimś czasie wszyscy zebraliśmy się w sali, w której miał odbyć się konkurs i czekaliśmy razem z finalistami na rozpoczęcie tej fascynującej, kulinarnej zabawy. Jak na tak dużą ilość widzów, kamer, aparatów i śledzących każdy ich ruch członków jury, to naprawdę świetnie dali sobie radę. Nie wiem czy miałaby tyle zimnej krwi na ich miejscu.
Nie ukrywam, że przyjechałam tam kibicować Czosnkowi, więc cały czas trzymałam kciuki, by dała radę. Wydawała się dość opanowana, a jej dania były naprawdę pyszne! Co nie zmienia faktu, że bardzo polubiłam innych uczestników. Wciąż zadziwia mnie fakt, jak łatwo można złapać kontakt z osobami, które mają podobne do nas zainteresowania. Zebrała się naprawdę świetna ekipa, z którą miałabym ochotę spotkać się nawet dzisiaj! Wy wiecie, że to o Was chodzi :*
Po obu rundach konkursowych przyszedł czas wytchnienia i warsztatów. Adam Michalski, którego miałam okazję poznać rok temu podczas warsztatów „Wieprzowina regionalna”. Tym razem przybliżył nam działanie syfonów Isi, które dostarczyła firma Stalgast. Co w nich takiego niezwykłego? Ano to, że dają szerokie spektrum możliwości, od deserów przez sos, aż do wódki smakowej. Osobiście właśnie tego ostatniego spróbowałabym najchętniej. Kolejny raz mogłam też spróbować polędwiczki przygotowanej metodą sous-vide, a następnie obsmażonych na patelni. Pychota!
Szkoda, że nie mam takiego syfonu w domu. Przydałby się chociażby do robienia winegretu czy sosów o ciekawej konsystencji.
Później był czas na odpoczynek (ale dosłownie tylko kilka chwil!), zmianę kreacji i już trzeba było biec na kolację. A podczas niej pierwszy raz nie było ważne jedzenie. Najważniejsze było to, kto okaże się nowym BlogerChefem! Moim zdaniem cała Piątka mogła czuć się zwycięzcami, bo wykonali kawał dobrej roboty i po drodze pokonali wielu innych blogerów. Ostatecznie pierwsze miejsce zajął Paweł z Kuchni Słonia, drugie Ania (Czosnek w pomidorach), a trzecie Martyna (Smakiem pisany). Poza podium, ale oczywiście nagrodzonym znalazły się Joanna i Karolina.
Gdy emocję troszeczkę opadły mogliśmy zabrać się za kolację i kolejne kulinarne prezentacje. Na deser można było spróbować robaczków, które smakowały jak chipsy oraz skorpiona. Na drugim stoisku podawano pyszne chłodniki i inne kulinarne arcydzieła. Jednak każdy żołądek ma swoje granice – mój też, więc nie na wszystko się zdecydowałam.
Po kolacji przyszedł czas na integracje! Ale o tym już cicho sza 😉
Było tak cudownie, że za rok chyba sama spróbuję swoich sił w trzeciej edycji BlogerChef!
0 0 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Ania Kosterna-Kaczmarek

Dziękuję kochanie za wsparcie:) Piękna relacja. Cieszę się, że ponownie się spotkałyśmy i mam nadzieję, że wkrótce znowu się spotkamy. Pozdrawiam i buziaki ślę!:)

1
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x