Zaryzykowałam z tytułem, bo mam nadzieję, że kolejne Lubelskie Targi Piw Rzemieślniczych to tylko formalność. Każdy wie, że było dobrze, a nawet bardzo dobrze! Mam wrażenie, że nawet organizatorzy nie spodziewali się takiego zainteresowania. Z najnowszych doniesień halę Targów Lublin, którą piwna impreza dzieliła z Kolorowymi Jarmarkami, odwiedziło ponad 10 800 osób. To naprawdę duże osiągnięcie, jeśli chodzi o pierwszą edycję.
W sobotę mieliśmy rodzinną imprezę, więc na Targach pojawiliśmy się dopiero w niedzielę po południu. Przyznam, że cały wieczór śledziłam facebookowe doniesienia i widziałam, że jest naprawdę ciekawie! Wcześniej zapoznałam się z listą piw (ok. 100) i już wiedziałam, że będę celować w piwne premiery. Oczywiście spodziewałam się, że ze względu na sporą frekwencję kilku z nich raczej nie zdążę spróbować.
Po szybkim rekonesansie skierowaliśmy się na stoisko Piwnego Lublina, gdzie okazało się, że szkła festiwalowego już nie ma. W szkło zaopatrzyliśmy się na stoisku Pinty i od razu przystąpiliśmy do degustacji premiery, czyli Modern Drinking (West Coast IPA). Świetne piwo o niesamowitym aromacie i przyjemnej goryczce dzięki chmieleniu Mosaic’iem, jednocześnie lekkie i orzeźwiające. Idealne na początek naszej wizyty. Pozazdrościłam szkła, więc nabyłam dla siebie edel, którego jeszcze nie mam w kolekcji. Pierwszy wybór? Dla mnie oczywiście premiera od Browaru Revolta, czyli Earl Grey AIPA – o niezwykle intensywnym aromacie, który od razu wskazuje na gatunek użytej herbaty. W smaku bardzo przyjemne, a goryczka podwójna, bo nie tylko chmielowa. Nawet udało mi się namówić do zakupu tego piwa kilka osób.
Modern Drinking – Pinta i Earl Grey AIPA – Revolta
Chłopaki poszli szukać mocniejszych smaków w postaci stoutów i porterów, a ja wypatrzyłam piwo o pięknej żółciutkiej barwie. Kilka pytań i już wiedziałam, że kupie je na stoisku Browaru Trzech Kumpli. Pan IPAni (Wheat India Pale Ale) prócz pięknego koloru, miało bardzo fajny i słodki aromat owoców cytrusowych i tropikalnych. Orzeźwiające i bardzo pijalne, latem byłoby zdecydowanie moim ulubionym. Jako ostatnie wybrałam Herr Axolotl (Summer Pale Ale), czyli wynik kooperacji AleBrowaru i niemieckiego browaru BrauKunstKeller. Podczas nalewania „skończyła się” beczka, więc nic za nie nie zapłaciłam. Wybór był trafny – piwo było lekkie, pijalne i orzeźwiające, a goryczka przyjemna (chmiele: Iunga i Huell Melon). Na lato w sam raz, ale nawet w listopadowe popołudnie było fajnym doznaniem smakowym.
pan IPAni – Browar Trzech Kumpli i Herr Axolotl – AleBrowar & BrauKunstKeller
Od chłopaków próbowałam również genialnego wędzonego portera bałtyckiego z Widawy oraz bardzo aromatycznego Slave Driver (Black IPA) z zestem z grejfruta od Piwnego Podziemia. Porter miał bardzo przyjemny i dominujący wędzony zapach. Skutecznie przykryło to alkohol, który w tym piwie występował w stężeniu aż 12%. A piwo od naszego lubelskiego browaru miało niesamowity grejpfrutowy aromat.
Podsumowując: naprawdę fajna impreza i już czekam na kolejną edycję. Oczywiście, nie obyło się bez małych minusów: za mało festiwalowego szkła (podobno skończyło się w połowie pierwszego dnia), za mało miejsc do siedzenia lub chociaż wysokich stolików, przy których można by było stanąć i na chwilę odstawić zakupione trunki. Szkoda też, że wszystkie wykłady i spotkania, m.in.: z przedstawicielami browarów odbywały się tylko pierwszego dnia. Podejrzewam też, że osoby nie zaznajomione za bardzo z piwami rzemieślniczymi miały spory problem z ich wyborem. Przydałaby się jakaś ulotka z opisami piw lub chociaż najczęściej lanych na Targach gatunków.
Brawo za organizację i pomysł!
To co mi jeszcze trochę przeszkadzało- straszny hałas!! Rozumiem, że było to spowodowane tymi tłumami, ale jednak organizatorzy mogliby pomyśleć o kolejnej edycji pod chmurką w cieplejszym miesiącu 😉 Pokal na pamiątkę stoi na półce i czeka na drugą edycję 😉
Szykuję właśnie własną relację z targów. Niewątpliwie warto było tam być. 😉