Degustacja jesiennego menu w restauracji Day&Night

26 października razem z przedstawicielami lubelskich mediów oraz blogerami kulinarnymi zostałam zaproszona na kolację degustacyjną do restauracji Day&Night znajdującej się na parterze hotelu Willowa (ul. Sławinkowska 15a). Przyznam, że to bardzo miły ukłon organizatorów w naszą stronę. Mamy nadzieję, że rozpocznie to nowy trend, w którym pyszne jedzenie będzie łączyło się z ciekawą dyskusją. Dzięki temu w publikowane opinie można uwierzyć, bo nie są suchą informacją prasową. 

Hotel Willowa

Kolacja degustacyjna była prezentacją nowego, jesiennego menu restauracji, w której za smak i prezentację odpowiadają panowie: Marcin Jurek i Łukasz Stalęga. Wystrój lokalu jest przyjemny i nowoczesny. Mocne kolory mebli stonowane są pastelowymi ścianami, mnie jedynie trochę raziły tapety z nadrukiem imitującym półki z książkami – wolę prawdziwe.
Przechodząc do samego spotkania, zostaliśmy powitani przez dyrektora – Wojciecha Mościbrodzkiego i menadżera Krystiana Gorzkowskiego. Od początku był z nami także Łukasz Kubiak – somellier i pasjonat. Gdy byliśmy już w komplecie, rozpoczęliśmy podróż po smakach. Na początek krótkie wprowadzenie w świat win, które miały towarzyszyć naszej kolacji. Pan Łukasz wybrał dla nas: białe wino Grüner Silvaner od Johanna Geila oraz czerwone Oveja Tinta Graciano 2013. Pierwsze chociaż nawet przyjemne, było dla mnie trochę zbyt wyraziste i mocne, podejrzewam, że zaważyło na tym 0,5%. Za to czerwone doskonale wpasowało się w mój gust i świetnie uzupełniało podane dania. Miało idealną temperaturę podania i piękną barwę.

Hotel Willowa

Na przystawkę szefowie kuchni wybrali „pieczony
rostbef z macerowanymi zimowymi warzywami i jajkiem sous-vide”.
Danie smakowało tak dobrze, jak wyglądało. Brawo za pomysł wykorzystania pietruszki, marchewki i selera, w sposób prosty, a jednocześnie doskonały. Różne sposoby obróbki warzyw bardzo przyjemnie łączyły się z pieczonym mięsem i jajkiem. Sos czosnkowy dopełnił smak całego dania, było go akurat tyle ile potrzeba. Bardzo jesienna propozycja.

Hotel Willowa

Zupą w naszej karcie był „krem z białych warzyw,
podany z delikatnym sufletem z wędzonego boczku”
. Nazwa trochę przewrotna, bo krem nie był w żadnym odcieniu bieli.Czarny kolor kremu może trochę przerażać, ale jest bardzo smaczny. Zabrakło mi trochę chrupkości w suflecie, która mogłaby przełamać bardzo delikatny krem.

Hotel Willowa

Danie główne to prawdziwie męska uczta: okazała golonka z przyjemnymi dodatkami. W menu znajdziecie ją pod nazwą „golonka w glazurze piwa Koźlak
na puree z cebuli i ziemniaków z kapustą włoską z sosem francuskim”
. Dla wielu golonka i piwo są połączeniem absolutnie bezbłędnym, więc nic dziwnego, że właśnie te dwa składniki są osią dania głównego. Glazura była przyjemna i chrupiąca, pod spodem pyszne mięso. Najlepszym punktem był sos na bazie piwa Koźlak. Dodatki były trochę zbyt słodkie, można byłoby trochę bardziej podbić ich smak.

Hotel Willowa

Gdy wszyscy byli już mocno najedzeni przyszedł czas na deser o dość sugestywnej nazwie „kawa z pączkiem”. Przede mną pojawił się talerz z filiżanką kawy i tytułowy pączek – proste, ale smaczne połączenie. Kawy na co dzień nie piję, ale skusiłam się by spróbować tę pozycję. Jakie było moje zdziwienie (a pewnie i reszty obecnych), gdy pod warstwą pianki odkryłam karmelową taflę, pod którą znajdował się kawowy krem. Pączek był przepyszny, niewiele osób odgadłoby, że powstał na bazie ziemniaków, a jego nadzienie nie miało w sobie nic ze znanych nam dżemów i powideł. Nie byłby to mój hit, ale fanom kawowych słodkości szczerze polecam. 

Hotel Willowa

Bardzo miło, że na koniec dołączyli do nas szefowie kuchni. Zarówno pan Marcin, jak i pan Łukasz byli ciekawi naszych opinii o propozycjach do nowej karty i z przyjemnością przyjmowali wszelkie uwagi (tak naprawdę zbyt wiele ich nie było). W zamian opowiedzieli nam o swoich pomysłach na kuchnię i zjednoczenie lubelskiego środowiska kulinarnego. Zwłaszcza na to ostatnie patrzę przychylnym okiem i namawiam wszystkich szefów kuchni do wspólnego działania i rozwijania się. Takie dyskusje rozszerzają światopogląd i pozwalają na wzajemną motywację do działania. Znakiem dobrej kuchni jest to, że odróżnia się od innych, bo przecież nie wszędzie musimy podawać i jeść polędwiczki wieprzowe czy lubelskiego schabowego. Cieszy mnie także chęć powrotu do naszych lokalnych produktów, bo jak widać, można z nich wyczarować naprawdę przepyszne dania.

Hotel Willowa
0 0 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
silver
9 lat temu

No no no, takie piękne na zdjęciach te dania, że chyba się wybiorę do tej restauracji 🙂
Ale jeśli już to tylko na kawkę i pączka 🙂 no chyba, że mi się stawka w pracy za godzinę zwiększy, to może:D

1
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x