Wigilia lubelskich blogerów kulinarnych

Podczas jednej z naszych samochodowych podróży do Warszawy wpadłyśmy z Martą na pomysł zorganizowania spotkania wigilijnego dla lubelskich blogerów kulinarnych. Wstępny zarys powstał od razu. Zależało nam na znalezieniu miejsca, do którego będziemy mogły przynieść przygotowane przez siebie jedzenie, a przy tym by kilka potraw zostało przygotowanych na miejscu. 
Po jakimś czasie przyszedł czas na realizację. Podzieliłyśmy obowiązki, a do organizacji włączyłyśmy Angelikę, która lepiej zna wybrany przez nas lokal, czyli Zielony Talerzyk (ul. Królewska 3). Zależało nam na domowej, spokojnej atmosferze, dużym stole, by wszystkich pomieścić i braku zgiełku, który z pewnością byłby w innych lokalach. Gdy wszystko zostało już zarezerwowane, zaplanowane, a decyzje o potrawach podjęte to pozostało oczekiwać już tylko na naszą wigilię. 
Spóźniłyśmy się z Martą, ale na szczęście Karina spóźniła się bardziej. Gdy wszyscy zasieliśmy już przy stole, to mogliśmy rozpocząć konsumpcję. Lokal ze swojej strony zapewnił nam trzy zupy: czysty barszcz, zupę grzybową z łazankami i zupę chrzanową. Wiadomo, że każdy ma swój smak i pojemność żołądka, ale z racji tego, że płaciliśmy za nie, jak i za kompot z suszu, to spodziewałam się większych porcji i odrobinę więcej zainteresowania ze strony obsługi. Niestety dwie, z trzech zup były przesolone, a do barszczu można jednak było podać jakieś uszka. Także o dolewkę kompotu trzeba było się upominać. Jednak to tylko niewielki minus bardzo przyjemnego wieczoru. 

Przy stole zasiedliśmy w gronie mieszanym: Marta, Gośka, Marlena (z córą), Karina, Angelika, Ania, Justyna i Olga, Dorota, Dawid i ja. Była też z nami nieblogowa koleżanka Marty – Paulina. Jak widać nie zamykamy się tylko na swoją grupę 🙂
Rozmawiając i robiąc zdjęcia (inaczej chyba się nie da!) próbowaliśmy przyniesionych przez siebie przysmaków. A stół aż uginał się od pyszności: były dwa rodzaje śledzi – w śmietanie i z chili, sałatka jarzynowa, kanapki z pastą z grochu i wędzonym pstrągiem, krem piernikowy, pierożki z makiem z sosem karmelowym, paszteciki z farszem jak do piroga biłgorajskiego, tartaletki z kapustą i żurawiną, rolada czekoladowo-pomarańczowa i kilka innych pyszności.

Na koniec nastąpiła bardzo przyjemna część. Uznałyśmy, że skoro wigilia, to i prezenty muszą być. O nasze przedświąteczne gotowanie i pieczenie zadbali: Lubella, Appetita, Halina i Fistaszek. Dziękujemy! 
Było przemiło! Następnym razem musi być zdecydowanie dłużej 🙂
0 0 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Przypraw Mnie
9 lat temu

Dziękuję za spotkanie i oby do następnego.
Pozdrawiam
Ania

smerfetka79
9 lat temu

Zdecydowanie powinno być dłużej; )

Dorota Soroka
9 lat temu

Zapomniałaś o mnie 🙁

Dorota Soroka
9 lat temu
Reply to  Dorota Soroka

😀

5
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x