1. pasta fasolowa, 2. tapenada z czarnych oliwek, 3. mus z marchewki, 4. pasta z zielonego groszku |
Drugie spotkanie miało miejsce 24 listopada. Tym razem porozmawialiśmy o kaszach. Warsztaty były krótsze, bo przy 9 osobach dwa dania robi się dość szybko. Pani Elżbieta przygotowała składniki na sałatkę tabule (tabbouleh) i kotleciki z kaszy gryczanej. Wszystko zostało szybko pokrojone i przygotowane, gdy sałatka nabierała aromatów, dziewczyny wzięły się za kotleciki z kaszy gryczanej. Po pierwszych problemach załapały o co chodzi i już po kilkunastu minutach mogłyśmy się zabrać za degustacje. Było pysznie! A sałatkę i kotleciki mogłam zabrać jeszcze na następny dzień do pracy. Po tym spotkaniu pozostał mi pewien niedosyt, ale liczyłam, że następne warsztaty będą dłuższe i bardziej wyczerpujące.
prowadząca: Elżbieta Cwalina |
kotleciki gryczane, sałatka tabule i domowy ketchup |
Trzecie spotkanie odbyło się 8 grudnia, a tematem były bliny, racuchy i tarty. Tym razem wykorzystałyśmy pełne 3 godziny. Za oknem rozpadał się śnieg, więc niektóre uczestniczki miały problem z dotarciem na warsztaty. Pracy miałyśmy naprawdę dużo, bo w planach było kilka dań. Przygotowałyśmy i następnie skonsumowałyśmy: bliny gryczane, racuchy z kiszonej kapusty, placki ziemniaczane oraz quiche lorraine. Pani Elżbieta przyniosła też gotową tartę ze szpinakiem i fetą. Wszystko wyszło pyszne, a dziewczyny mogły wykazać się przy smażeniu i przygotowywaniu ciasta. Ja też nie odmówiłam pomocy, więc pokroiłam kilka składników do poszczególnych dań.
bliny z łososiem |
tarta ze szpinakiem |
Czwarte i ostatnie spotkanie odbyło się 15 grudnia.Tematyka różnorodna, bo na stole królowały słodkie pierogi i kilka pomysłów na śledzie. Tym razem pani Elżbieta przyprowadziła pomocnicę, która objaśniła tajniki przygotowywania ciasta na pierogi. Farsz, w skład którego wchodziły suszone śliwki, orzechy i skórka pomarańczowa był już gotowy. Okazało się, że większość uczestniczek nie lepiła wcześniej pierogów, więc miały doskonałą okazję do przećwiczenia tematu. Powiem Wam, że wyszło im bardzo ładnie. A jakie falbanki robiły! Reszta w tym czasie zajęła się śledziami. Powstały kanapki ze śledziem, śledzie z dodatkami na ziemniaczanych spodach i rolmopsy. Dodatkowo dostałyśmy po kubku rozgrzewającego cydru z cynamonem. A na koniec spróbowałyśmy jeszcze po kawałku świeżo upieczonego wytrawnego keksu.
To były bardzo miłe warsztaty. Poznałam kilka nowych, ciekawych osób. Z ciekawością też przyglądałam się temu od strony organizacyjnej. Kto wie, może i ja niedługo poprowadzę swoje warsztaty?
Jeśli jeszcze kiedyś będzie coś tego typu organizowane w Centrum Kultury to zdecydowanie polecam. Luźna atmosfera i można się wiele nauczyć.
PS. Większość zdjęć jest robiona telefonem, bo aparat i ciężki i nie chciałam wprowadzać niepotrzebnego zamieszania.